CZECHY: Skażenie radioaktywnym moczem

Do zdarzenia doszło w okolicach trójstyku granic Czech, Słowacji i Austrii. Policjanci poruszający się drogą E65 zjechali na stację benzynową w miejscowości Ladná, gdzie ich osobiste dozymetry wskazały znacząco podwyższony poziom promieniowania. Teren stacji zagrodzono, by uniemożliwić dostęp postronnym.

Nie wiadomo o jakich wartościach mowa, ale według deklaracji czeskiej policji: „nie było to mało”. Na miejsce wezwano odpowiednie służby, które dokonały dokładniejszych badań spektrometrem. Ten ujawnił obecność Lutetu-177 – izotopu pochodzenia reaktorowego stosowanego w produkcji radiofarmaceutyków stosowanych w leczeniu raka prostaty. Podawany jest pacjentom w formie kroplówki, po czym następuje częściowe wydalenie poprzez pot, ślinę czy mocz.

Zważywszy na to, że teren jest skażony na „znacznym obszarze bez wyraźnego, jednego źródła”, to najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że pacjent po wyjściu ze szpitala… zwyczajnie odlał się za stacją. Następnie warunki atmosferyczne (np. deszcz) spowodowały rozniesienie izotopu na najbliższy teren.

Czas połowicznego rozpadu lutetu-177 wynosi 6,65 dni, co oznacza, że za tydzień pozostanie połowa aktualnych wartości, zaś po dwóch tygodniach połowa z połowy i tak aż do powrotu do standardowych wartości promieniowania. W normalnych warunkach wystarczyłoby zamknąć teren i poczekać, ale biorąc pod uwagę, że to stacja benzynowa – obszar zostanie zdekontaminowany.

Jakby co – to nie my tam sikaliśmy 🤞

PS. Lutet-177 nie występuje naturalnie, lecz powstaje w pewnych specyficznych warunkach, które zapewnia wyłącznie naukowy reaktor jądrowy. Izotop ten produkowany jest m.in. w Polsce, a dokładniej w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku. W komentarzu znajdziecie link do artykułu o znajdującym się tam reaktorze.